poniedziałek, 27 lutego 2012

Skrzydła

Ikar dryfuje nad moją głową,
jakby nie był gotowy upaść,
a ja przyjąć ognisty cierń
na wspólne skrzydło-serce.

Już dawno pióra odpadły,
czas rozkruszył wosk,
zaślepił powołanie do latania.

Czy powinienem czekać,
aż wypalę duszę jak zapałkę,
czekać na wschód słońca,
co roztopi wosk rozwagi,
będzie kompasem do podniebnych iluzji?

Niech ten lot trwa nadal,
jeżeli jedyna droga prowadzi ku górze,
jeżeli sprawiedliwość każe upaść razem.

Niech ten lot trwa,
kiedy nie boimy się kary,
kiedy zdobywamy płonący świat
w ostatecznej modlitwie
o skrzydła powołania,
co nie sprowadzą w dół.

Copyright by Joachim Andrzejewski