Mówiłem sobie,
Że za spienionym labiryntem
Szmaragdu srebrzy się port
Wybrukowany piórami
Gdzie nie sięga
Zaciskająca się pięść klosza,
Miałem czekać na siebie
Powiedziałem sobie,
Że nie ku każdemu Słońcu
Trzeba się wznosić
Zszedłem do podziemi
Tam długie rękawy wpełzły
Wzwyż po drabinach blizn
I zwinęły się jak w płomieniach
Właśnie tam zrzuciłem skórę Ikara
Tam czekaliśmy na siebie
Copyright by Joachim Andrzejewski
Bardzo wymowny wiersz. Chyba każdemu człowiekowi potrzebny jest w życiu taki moment, kiedy może zrzucić maski i peleryny współczesnego świata, jednocześnie zaczynając wszystko od nowa, tworząc nowe schematy. Ważne jednak, aby tak jak w Twoim wierszu, ktoś był z nami po tej drugiej stronie ...
OdpowiedzUsuńFantastyczne, naprawdę, mimo że na poezji się nie znam, to czytając coś mnie jednak rusza.
OdpowiedzUsuń40 yr old Assistant Media Planner Danielle Nye, hailing from Windsor enjoys watching movies like Blue Smoke and Homebrewing. Took a trip to Yin Xu and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. indeks
OdpowiedzUsuń