Przez moment byłem tam,
dokąd wędrują zapomniane marzenia,
by zapukać do drzwi Boga,
a błogość osiada jak biały
pył na oderwanym od korzeni ciele.
Mógłbym tak oglądać wszystko z góry,
odkąd zawisłem między
niebem a Niebem.
Byłem tam o krok bliżej,
nim przełamały się jak chleb powszedni,
a niepewność ciała ugasiły śmiertelną krwią,
budząc chwilowo uśpione powieki śmierci,
gdy na moment mogłem zapomnieć,
czym jest życie ściągające mnie w dół.
Bydgoszcz, 27.04.2011 r.
Copyright by Joachim Andrzejewski
Copyright by Joachim Andrzejewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz