niedziela, 31 lipca 2011

Nieba


Przez moment byłem tam,
dokąd wędrują zapomniane marzenia,
by zapukać do drzwi Boga,
a błogość osiada jak biały
pył na oderwanym od korzeni ciele.

Mógłbym tak oglądać wszystko z góry,
odkąd zawisłem między
niebem a Niebem.

Byłem tam o krok bliżej,
nim przełamały się jak chleb powszedni,
a niepewność ciała ugasiły śmiertelną krwią,
budząc chwilowo uśpione powieki śmierci,

gdy na moment mogłem zapomnieć,
czym jest życie ściągające mnie w dół.

Bydgoszcz, 27.04.2011 r.

Copyright by Joachim Andrzejewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz