Przekraczam progi nieba,
lecz jeszcze to nie słońce.
Kruchymi skrzydłami zostawiam
mu blizny swego lotu,
nim z dotyku jasności
opadnę jak gasnąca iskra…
Zaś szczyty domów
jedynie ciążą wyniosłością
ich ceglanych skrzydeł
jak drapacze chmur,
co brodzą palcami po sklepieniu,
a nie upadną.
Tylko Ikary potrafią spłonąć,
ledwie spojrzawszy słońcu
w oczy
16.08.2011 r.
Copyright by Joachim Andrzejewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz